Wł. Szuchiewicz podaje z Huculzezyzny m. i., co następuje: w wigilję Nowego Roku »gaździna przypiera na ławie o ścianę łyżki trzonem nadół, przyczem nazywa każdą z nich imieniem osób z rodzeństwa: jeżeli która z tych łyżek przewali się, wróżą z tego, że osoba nią oznaczona umrze« (Szuch., III, 202). Takie i tym podobne wróżby znane są też w innych stronach Mało-, Biało- i Wielkorusi, a pozatem również w Jugosławji (np. w Czarnogórzu etc.), w niemieckiej Austrji (w górnej Styrji) i t. d. W Polsce zasiąg tego typu wróżenia jest wyraźnie cofający się, reliktowy. Zazwyczaj wróżą u nas w ten sposób ruscy włościanie w wigilję Bożego Narodzenia lub Nowego Roku po obrzędowej wieczerzy, t. zw. kutji. O ile wolno wnosić z bardzo skąpych wskazówek, zwykle przytem łyżki zostawiają na noc na stole, bądź wprost położone na jego powierzchni (m. i. pod obrus), bądź też włożone do misy lub o nią oparte; oglądają je dopiero nazajutrz. Gdzieniegdzie na Polesiu (p. 89) uprawiają tę wróżbę po dorocznych wieczerzach zadusznych (dziadach). Ponieważ zaś i wieczerze w wigilję Bożego Narodzenia czy Nowego Roku są co do genezy niemal napewno zadusznemi, oraz ponieważ zarówno u nas, jak i gdzieindziej istnieje wierzenie, że pozostawionemi na noc łyżkami spożywają przeznaczony dla nich pokarm dusze zmarłych, więc wróżba, której poświęciliśmy tę mapę, najprawdopodobniej polegać miała pierwotnie — jak tyle innych — na interwencji świata zmarłych; innemi słowy była ona — jak mybyśmy powiedzieli — znakiem z zaświatów, rozmyślnie wywołanym przez mieszkańców danej chaty.
Z rdzennej Polski znamy tylko ślady opisywanej wróżby, przyczem część tych śladów jest bardzo niepewna. Stosunkowo najdokładniej odpowiedzieli na odnośne pytanie włościanie z p. 25, wg których dawniej na Nowy Rok »młodzież tak wróżyła; to miało być jakieś szczęście, jak było więcej nakrytych, a jak odwróconych dogóry więcej, to miało być nieszczęście, niepomyślny rok«.
©Rafał Miśta