Wierzenie, według którego pewne demony (porywają i) odmieniają niemowlęta, występuje w Europie w dużym zasięgu, choć jednak — bynajmniej nie wszędzie (KLS II, 1, 638 § 521). W Polsce oskarża się o podobne postępowanie przede wszystkim żeńską istotę mityczną zwaną: boginka lub bogina (młrs. bohỳńi, bohỳńa); mamuna a. mamona; sibiela, siubiela, siumiela, sibioła; odmienica, odmianka i t. p.; paniuńcia. Przedostatnia z tych nazw, co do genezy zupełnie przejrzysta, występuje głównie w uderzającym wydłużonym zasięgu na wsch. rubieży rdzennej Polski; przy czym jednak niekiedy słyszymy tam o demonie męskim (odmieniec, sic!). — Sibiela itp. powstała z wykolejonej sybilli. Mamuna wzgl. mamona niewątpliwie nawiązuje w umyśle ludu do słów: mamić, omam, oraz do zdrobniałej postaci wyrazu matka, ale mimo to najprawdopodobniej jest — wbrew E. Bernekerowi a w zgodzie z A. Brücknerem — również pochodzenia obcego. Najciekawsza jest boginka, tym bardziej że obok niej występują też: wieszczyca (p. 33) i czarownica (p. 21, ok. p. 133, pp. 119, 130, ok. p. 47, między pp. 57 a 97), przy czym wieszczyca jest prastarą ogólnosłowiańską nazwą czarownicy (KLS II, 1, 90, 555, 653). Otóż u Morawian, Polaków i na Rusi czarownicy bywają nazywani bogami lub »bożkami« (ib. 714), zaś u Słowaków i Morawian bohyńa znaczy tyleż, co 'czarownica', a u Małorusinów z okolicy Chocimia božyca jest to 'kobieta znająca (znachorka)', Najprawdopodobniej więc nazwa bogina, boginka znaczyła ongiś tyleż, co słowacka i morawska bohyńa, t.j. równała się pierwotnie z wieszczycą i czarownicą (cf. jeszcze ib. odn. 1). Oczywiście »czarownice«, porywające i odmieniające dzieci, należy rozumieć jako istoty półdemoniczne lub nawet jako demony, a nie jako zwykłe śmiertelnice, różniące się od innych ludzi tylko umiejętnością czarowania.
Zasiąg boginki-mamuny-sibieli-odmianki jest dość dziwny. Obejmując mn. w. górną połowę dorzecza Wisły oraz Dniestru, wyjąwszy część gór (cf. podobny zasiąg wierzeń o płanetnikach i o zabijaniu przez pioruny demonów, wywodzących się z dusz dzieci), wkracza wąskim językiem na płn.-wsch. Mazowsze, gdzie jeszcze pod samą pruską granicą słyszymy o otniankach zamieniających dzieci (p. 45); w tamtych też gdzieś stronach zasiąg ten nawiązywał zapewne do zasięgu wierzeń litewskich w odmieniające dzieci łaumy (cf. też zach.-białoruskie łojmy: Fed. I, 36). Podobny obraz dość trudno byłoby może zinterpretować inaczej, jak tylko przyjmując, że i na zach. Mazowszu oraz w Wielkopolsce istniały niegdyś identyczne przesądy, lecz uległy całkowitemu lub częściowemu zapomnieniu; w ostatnim wypadku dawna mityczna istota żeńska zostałaby — zupełnie naturalnie — zastąpiona przez złe duchy.
Nie jest może nawet wykluczone, że i Pomorze znało ongi tradycje podobne. Tam jednak z czasem wątek porywania i odmiany niemowląt przyłączył się do zespołu wierzeń o niezwykle w owych stronach popularnym kraśnięciu wzgl. kraśniaku czy kraśnoludzie.
Kształt zasięgu boginki na płd. Rusi wskazuje, iż na Ruś przybyła ona z zachodu, z Polski, posuwając się, jak tyle innych wytworów, najgęściej zaludnionym szlakiem podolskim. Jak daleko wkroczyła na wschód, jeszcze nie wiemy. W każdym razie zachodniej części rosyjskiego Podola nie jest obca.
Śród istot, wyodrębnionych na mapie w grupę »innych«<, mamy — oprócz omówionej już wieszczycy i czarownicy — południcę (p. 28), zmorę (pp. 43, 36, ok. p. 12) wzgl. marę (ok. p. 47), małpę (p. 96, ok. pp. 42, 51), wywielgę (sic! ok. p. 26) etc. Demoniczny charakter obu ostatnich postaci nie jest znany, — W p. 101 nie wymieniają nazwy obchodzącej nas mitycznej istoty, określając ją zaimkiem vonà (t. zn. 'ona'); zaliczono to również do »innych«.
©Rafał Miśta